Zielonka rozstrzelana w Myślenicach, pięć goli Orła!

Tym razem podzielimy się z Wami relacją z meczu przygotowaną przez redakcję Futmal - Futbol-Małopolska, a redaktor Piotr Kwiecień do szczegółowego opisu meczu dorzuca także obszerną fotogalerię i filmowy skrót z meczu:

Jeszcze dzień przed meczem ważyły się losy jego rozegrania. Zielonka, która wiosną dysponuje bardzo wąską kadrą, w dodatku uszczuploną ostatnio kontuzjami trzech podstawowych graczy oraz absencjami maturzystów, zebrała jednak skład na sobotnie starcie i uniknęła oddania meczu walkowerem jak to miało miejsce w kolejce poprzedniej.

- FOTOGALERIA PIOTRA KWIETNIA

Orzeł miał wręcz obowiązek pokonać przetrzebionego kadrowo outsidera tabeli by wciąż mieć cień nadziei na udany pościg za liderem tabeli. Myśleniczanie okupują aktualnie drugie miejsce, premiowane grą w barażach o piątą ligę i jeśli nie wydarzy się katastrofa, spadek na lokatę niższą podopiecznym Kamila Ostrowskiego raczej nie grozi.

- Takie mecze bywają najtrudniejsze. Rywal z dołu tabeli, w dodatku z problemami kadrowymi… jeśli szybko nie otworzymy wyniku meczu, to mam obawy czy nie będziemy się długo męczyć z takim przeciwnikiem - wspominał przed rozpoczęciem pojedynku trener Kamil Ostrowski.

Jego słowa okazały się prorocze, szczęśliwie dla gospodarzy, w pozytywnym tego sformułowania znaczeniu. Myśleniczanie już po kwadransie gry prowadzili 2:0 więc mecz ułożyli pod swoje dyktando, a dwa kolejne gole dołożyli tuż przed przerwą, zamykając temat dywagacji dotyczących rozstrzygnięcia tego spotkania.

Orłowcy z dużą łatwością zdobywali teren na 15-30 metrze od bramki i gole dla miejscowych wisiały w powietrzu w zasadzie od samego początku. W 10 minucie wynik otworzyć powinien Moskal ale w niewiarygodny wręcz sposób spudłował po akcji Ezeha prawą stroną boiska. Ezeh zresztą dał jednoosobowe show w pierwszym kwadransie bo po zmarnowaniu jego potencjalnej asysty przez Moskala, wziął sprawy w swoje ręce i po kolejnych czterech minutach gry było już 2:0 za jego sprawą właśnie. Swoje jak swoje, bo w obu przypadkach znakomitą asystą służył Ezehowi Gromala.

W 11 minucie wpadł z piłką w pole karne, minął golkipera i trafił do pustej bramki, a trzy minuty potem znakomicie wyszedł do zagranej z głębi pola przez Gromalę piłki i tym razem bez mijania bramkarza, trafił idealnie w dalszy narożnik bramki Namatai’ego.

Orzeł rozpoczął mecz z wysokiego C i w pełni kontrolował ten mecz nawet w chwilach gdy pozwalał rywalowi na dłuższe posiadanie piłki. Zespół gości pochwalić trzeba za dużą chęć do gry, za dużą aktywność graczy w ofensywie, za kreatywne poczynania Polańskiego czy Barańskiego w środku pola oraz za dużą dynamikę gości pod polem karnym Orła. Nie generowało to co prawda żadnego zagrożenia pod bramką Pająka, ale sprawiło na pewno, że przez kolejne 20 minut niewiele działo się w ofensywie wicelidera tabeli. Ostatni kwadrans pierwszej odsłony znów jednak zdominowały ataki miejscowych. Świetnie zaczęła się układać współpraca Zająca z wahadłowym Topą, znakomitym wsparciem ze środka pola okazywał się Suder i Gromala, Orzeł ruszył zatem znów na łowy.

W 32 minucie Ezeh sprytnie przepuścił piłkę między nogami na połowie boiska, zyskał dzięki temu sporo przestrzeni Topa. Wymienił ze trzy podania z Zającem, dotarli oboje w okolicę bramki gości ale po centrze Topy, strzał Sudera został zablokowany, a dobitka Zająca okazała się niecelna. Chwilę potem powiało co prawda grozą pod bramką Pająka, bo po wrzutce Gniadka z wolnego, pojedynek powietrzny z bramkarzem wygrał rosły Adamiak i po jego główce piłka wylądowała na słupku ale to Zając i Gromala bramkowe łowy uskutecznili w samej końcówce pierwszej odsłony.

Zając oczywiście we współpracy z Topą. Zając do Topy, ten sporo napracował się na ósmym metrze od bramki by wypracować okoliczność strzelecką ale znalazł się tam wkrótce i Zając we własnej osobie, Topa ustąpił snajperowi Orła i popularny “Kijek” wpakował futbolówkę do siatki. Wynik pierwszej połowy ustalił w 44 minucie Gromala. Nie od razu bo gola powinien zdobyć Kasprzyk, który stojąc niemal na linii bramkowej został w zasadzie trafiony piłką przez centrującego z końcowej linii Sudera ale szczęście w nieszczęściu miejscowych polegało na tym, że piłkę na 17 metrze otrzymał ostatecznie Gromala i plasowanym uderzeniem nie dał szans golkiperowi. Do przerwy było zatem 4:0 i trudno było sobie wyobrazić jakiekolwiek problemy miejscowych w odniesieniu zwycięstwa.

Mało tego, powinno być ono zdecydowanie wyższe, gdyby wprowadzony po przerwie na boisko Artur Mistarz nie zapomniał skalibrować swój celownik. Już w 48 minucie po podaniu Zająca ostemplował poprzeczkę, pięć minut potem znów po podaniu Zająca w spektakularny sposób strzelił równie wysoko nad poprzeczką ile wynosiła odległość od bramki. W 59 minucie znów to samo. Znów dogrywał Zając, a A.Mistarz choć miał wydawać by się mogło piłkę jak na tacy, to ofiarna interwencja bramkarza utrudniła snajperowi Orła wykończenie akcji. Mistarz szczęścia próbował jeszcze w 78 minucie uderzeniem z dystansu, a w końcówce uaktywnił się rezerwowy Wąsowicz. W 84 minucie obsłużył znakomitym podaniem Wsóła ale Namatai kapitalną robinsonadą powstrzymał uderzenie z 5 metrów, a chwilę potem Wąsowicz już samodzielnie, z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem.

Zielonce za ambitną grę należał się choćby jeden gol. Padł w 70 minucie gdy trochę za krótko piłkę do gry wprowadzał rezerwowy Świerczyński, a Polański bez namysłu trafił z 40 metrów do pustej bramki.

Orzeł zainkasował pewne trzy punkty, a w końcówce nasłuchiwano doniesień z Dobczyc, gdzie liderująca tabeli Raba jeszcze w 85 minucie swojego meczu przegrywała ze Złomexem 1:2 ale piorunujący finisz dobczyckiej ekipy pozwolił zachować jej 6-punktową przewagę nad Orłem.

- FOTOGALERIA PIOTRA KWIETNIA

Orzeł Myślenice - Zielonka Wrząsowice 5:1 (4:0)
Ezeh 11, 14, Zając 40, Gromala 44, Wąsowicz 88 - Polański 70

Orzeł: Pająk (46 Świerczyński) - Marchiński, Kasprzyk, M.Mistarz (58 Wąsowicz) - Górka (63 Bałucki), Suder, Moskal (46 Wsół), Gromala (58 Żak), Topa - Zając (69 Biela), Ezeh (46 A.Mistarz).

Zielonka: Namatai - Mrowca (55 Półtorak), Turcza, Prorok, Piszczek - Gniadek, Adamiak, Barański, Polański (87 Sepioło), Stefanik - Thier.