Orzeł wywiózł punkt z Sieprawia, a gdyby...

Gdyby sędzia nie dopatrzył się spalonego, gdyby piłka po strzale Mariusza Kasperka nie trafiła w słupek, a gdyby więcej zimnej krwi mieli Orłowcy w kilku innych sytuacjach? Gdybać tak można, bo bramkę ze spalonego strzeliły również Karpaty, Orła ratowała poprzeczka, a rywale mieli też kilka wybornych okazji. Remis trzeba więc szanować, choć niedosyt pewnie po obydwóch stronach pozostaje.

Orzeł miał bardzo dobry początek spotkania i równie dobrą końcówkę. W tych okresach meczu przeważali myśleniczanie, natomiast jego środkowa część to większe szanse po stronie Karpat. W pierwszej akcji meczu z ostrego kąta strzelał Jakub Bartosz, ale na posterunku był bramkarz rywali. Za chwilę piłka znów znalazła się w polu bramkowym gospodarzy, ale również tym razem górą był Jacek Pitala. W odpowiedzi znakomitą okazję miał Tomasz Szablowski, ale z kilku metrów strzelił nad bramką. Później sieprawianie tę sytuację wręcz skopiowali, tyle że Szablowski uderzał głową, jednak tym razem świetnie interweniował Marek Pajka.

W końcówce pierwszej połowy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Mateusz Mistarz strącił piłkę, by ta później wpadła do siatki, ale ku rozczarowaniu myśleniczan sędzia tej bramki nie uznał. Werdykt? Spalony. Po przerwie za to do siatki trafił Tomasz Szablowski w sytuacji sam na sam, ale i tym razem sędzia uniósł w górę chorągiewkę i szczęście uśmiechnęło się do Orła. Karpaty na początku drugiej połowy stworzyły jeszcze co najmniej dwie groźne okazje - Marek Pajka sparował piłkę na poprzeczkę, a dobitka trafiła wprost w niego oraz później po zamieszaniu w polu karnym strzelał Grzegorz Juszczak, ale wprost w bramkarza.

Ostatni kwadrans spotkania przebiegał za to pod dyktando Orła. Zdecydowanie najbliższej przechylenia szali na swoją korzyść Orłowcy mieli po mocnym strzale Mariusza Kasperka, który ostemplował słupek, natomiast kilka razy kotłowało się pod bramką Jacka Pitali. Zblokowano strzał Mateusza Sudra z bliska, a aktywny w drugiej połowie Sebastian Olesek dwukrotnie dogrywał też wzdłuż bramki i zabrakło zdecydowania, aby wepchnąć piłkę do siatki. Szczęścia zabrakło też po dalekim wrzucie z autu, gdy Krzysztof Żak strącił piłkę na długi słupek, gdzie nikt należycie tej akcji nie zamknął.

Jak wynika z opisanego przez nas przebiegu spotkania, choć mecz zakończył się bezbramkowym remisem, to sytuacji i emocji było sporo. W meczu pełnym walki żaden z zawodników nie odstawił nogi, a choć spotkanie pod względem piłkarskich walorów może nie porywało, to boiskowa walka i ambitna gra mogły się podobać licznie zgromadzonym kibicom.

Martwi na pewno uraz kolana Przemysława Leśniaka, który z konieczności opuścił boisko w pierwszej połowie. Trzymamy kciuki za pomyślną diagnozę i szybki powrót do pełni sił!

Karpaty Siepraw - Orzeł Myślenice 0:0

ORZEŁ: Pajka - Leśniak (32 Olesek), Serafin, Kasprzyk, Marzec - Bartosz (46 Nosal), Żak, Wyroba, Suder, Kasperek - Mistarz