Znów spudłowany karny i porażka z beniaminkiem...

Nieliczni na tym spotkaniu kibice Orła Myślenice w niezbyt dobrych nastrojach opuszczali stadion po sobotnim meczu z Wiarusami Igołomia. Podopieczni trenera Szymona Burligi przegrali bowiem 1:2 (0:0) i po raz kolejny musieli obejść się smakiem, zamiast cieszyć ze zdobyczy punktowej.

Orzeł wystąpił w tym spotkaniu bez Krzysztofa Zająca, który nabawił się kontuzji w spotkaniu z Dziecanovią Dziekanowice, a nie tyle jego brak, co nieskuteczność spowodowały, że gospodarze zaprezentowali się poniżej oczekiwań. W pierwszej połowie można było mówić o przewadze Orła, a najlepszą okazję miał Mariusz Kasperek, gdy był faulowany w polu karnym, ale z jedenastki nie trafił w bramkę. Swoich szans próbowali też Tomasz Marchiński, czy Jakub Bartosz, jednak bez powodzenia.

Groźnie za to kontrowali rywale i zdobyli nawet bramkę przed przerwą, jednak sędzia jej nie uznał z uwagi na faul na Adrianie Kasprzyku. W drugiej połowie Wiarusy wyszły już na prowadzenie po płaskim strzale z dystansu, a kilka minut później podwyższyli na 2:0 po dośrodkowaniu z kornera i skutecznej główce. W końcówce Orzeł postawił wszystko na jedną kartę, ale wszystko co udało się ugrać, to gol Mateusza Mistarza z rzutu karnego podyktowanego za zagranie ręką jednego z defensorów Wiarusów.

Kolejne spotkanie Orłowcy zagrają już w najbliższą środę, kiedy to w IV rundzie Pucharu Polski zmierzą się na wyjeździe z Gościbią Sułkowice. Początek tego spotkania w środę o godzinie 16:15.

Orzeł Myślenice - Wiarusy Igołomia 1:2 (0:0)
Mistarz 80 (k)

ORZEŁ: Obłaza - Żak, Kasprzyk, Mistarz, M.Serafin (46 Wyroba) - Sałach, Marchiński, Suder, Bartosz (54 M.Górka), Grochal (78 Marzec) - Kasperek