U19: Zacięty i nierozstrzygnięty juniorski mecz na szczycie

Zwycięzca pojedynku Orła Myślenice ze Stawem Polanka w meczu na szczycie tabeli II ligi juniorów starszych nie został wyłoniony, gdyż spotkanie zakończyło się wynikiem remisowym i zatem podziałem punktów. Dla obydwóch drużyn było to niesamowicie ważne spotkanie i ewentualna porażka mogła pokrzyżować plany w walce o mistrzostwo ligi, a remis chociaż żadnej z drużyn nie satysfakcjonuje, to pierwsza pozycja w tabeli pozostaje sprawą otwartą.

Myśleniczanie mają w zanadrzu jeszcze dwa zaległe spotkania, a na ten moment wciąż do drużyny z Polanki tracą trzy oczka. Identyczna różnica dzieli Orłowców od Jordana Zakliczyn, z którym zagrają na wyjeździe w przyszłą sobotę. Podopieczni Marka Pajki remisując z Stawem Polanka co ciekawe zainkasowali dopiero pierwszy podział punktów w całym bieżącym sezonie.

Choć do spotkania Orzeł podchodził bez między innymi swojego najlepszego strzelca w tym sezonie Dominika Gatlika, to liczył na skuteczne otwarcie. Tymczasem stosunkowo szybko na prowadzenie wyszedł Staw i to w kuriozalnych okolicznościach. Sędzia podyktował bowiem bezsensowny rzut wolny pośredni za przekleństwo, a po dośrodkowaniu i strzale głową z prowadzenia cieszyli się przyjezdni.

Orłowcy wzięli się do odrabiania strat i stwarzali zdecydowanie więcej okazji niż rywale. Najlepszą miał Bartosz Bodzioch, który po odbitym przez bramkarza strzale z kilku metrów napiął łuk i choć huknął z całej siły, to piłka poszybowała nad poprzeczką. Blisko było też po strzałach Jakuba Bartosza, który przytomnie zamykał akcję po dośrodkowaniu z kornera, a strzał Piotra Sragi z trudem sparował bramkarz Stawu.

Strzelecka niemoc w końcu została przełamana, po przebojowej akcji Bartosza Bodziocha piłka trafiła do Karola Fąfary, a ten bez zastanowienia przymierzył z lewej nogi i piłka tuż przy słupku zameldowała się w sieci. To był typowy gol do szatni, gdyż chwilę później sędzia zakończył pierwszą połowę.

W drugiej odsłonie na początku śmielej zaatakował Staw i mógł wyjść na prowadzenie choćby po strzale z rzutu wolnego, ale tym razem skutecznie interweniował Michał Szafrański, będący pewnym punktem zespołu w tym spotkaniu. Później bliski szczęścia był Denis Babycz, który próbował lobować bramkarza, a uważał ponadto, że był w tej sytuacji faulowany i Orłowcom należał się rzut karny.

Jedenastka należała się tym bardziej po zagraniu ręką jednego z rywali w polu karnym, ale i tym razem sędzia zarządził rzut wolny pośredni za przekleństwo. O dziwo takich stałych fragmentów odgwizdanych przez arbitra w tym spotkaniu było nadzwyczaj dużo. W juniorach starszych takie sytuacje się zdarzają i decyzje sędziego spotkały się z pretensjami trenerów obydwóch drużyn. Niemniej jednak w obydwóch z tych sytuacji na karnego Orłowcy się nie doczekali, a ostanie 25 minut grali ponadto w przewadze po czerwonej kartce w efekcie dwóch żółtych dla jednego z graczy Stawu.

Gdy wydawało się, że przewaga osobowa doda sił Orłowcom, to ich ataki wyglądały nieco jak przysłowiowe bicie głową w mur. Staw zagrał bardzo skutecznie w defensywie i nie dopuszczał do strzałów zawodników Orła, a ci rozpaczliwie próbowali przełamać niemoc strzałami z dystansu. Bliski szczęścia w końcówce był jeszcze Karol Fąfara, który główkował po dośrodkowaniu z rożnego, ale niestety niecelnie. Mecz zakończył się zatem podziałem punktów, a w ostatniej minucie z boiska wyleciał jeszcze Jakub Bartosz z drugą żółtą kartkę za odzywkę... do jednego z rywali (!). Trudno więc nie mieć pretensji o zasadność tych napomnień, niemniej jednak remis można chyba uznać za sprawiedliwe rozstrzygnięcie tych zawodów.

Orzeł Myślenice - Staw Polanka 1:1 (1:1)
Fąfara 44

ORZEŁ: Szafrański - Bodzioch, Serafin, Rabka, Jamróz - Kostiuk (46 Święch), Mróz, Sraga - Bartosz, Babycz (74 Strugalski), Fąfara