Trochę historii: Piękny lot jednego z wielu Orłów

W rozwinięciu artykułu opowiemy Wam historię Orła Myślenice. Historię niezmyśloną. Orłowską historię opartą na faktach. Jesteśmy w niej pewni wszystkiego, prócz dymu papierosowego w strażnicy OSP Dolne Przedmieście, który dodaliśmy, aby podkreślić klimat tamtych lat. Lat powojennych, w których powstawał nasz klub, nasza duma, nasz Orzeł.

- Do napisania tej historii, dość skróconej, ale na pewno ciekawej, zainspirował nas konkurs ogłoszony przez firmę hummel. Główną nagrodą był komplet strojów meczowych i stwierdziliśmy, że spróbujemy. Zajęliśmy w nim co prawda drugie miejsce w Polsce za utytułowaną drużyną Polonii Warszawa, niedawnym przecież mistrzem Polski, ale nasza historia tak urzekła organizatorów, że przyznali nam nagrodę. Autorem inspirującej historii jest głównie Michał Cichoń, a pisząc tekst bazowaliśmy na kronikach pana Franciszka Sroki oraz pracy Tomasza Bały. Z tego miejsca serdecznie dziękujemy firmie hummel za wielkie wyróżnienie i docenienie naszej pracy - mówi Marek Pajka, który wspólnie z Michałem Cichoniem opracował zgłoszenie konkursowe.

- Wspaniale opisana historia! Gratulacje! Właśnie na takie historie czekaliśmy. Stylem i pomysłem przebiliście wszystkie zgłoszenia. Po prześledzeniu Waszych działań w internecie, jesteśmy pełni podziwu. Mogę powiedzieć, że przegraliście z Polonią Warszawa o włos. Zadecydował fragment ich historii przedwojennej. Nie planowaliśmy wyróżnienia w naszym konkursie, tylko główną nagrodę, ale w tej sytuacji uznaliśmy, że musimy być fair wobec samych siebie i musimy nagrodzić także historię Orła Myślenice - wyjaśnia Nikodem Pałasz, dyrektor zarządzający hummel Polska.

W imieniu zarządu, naszych zawodników, kibiców i innych sympatyków dziękujemy za docenienie naszej pracy, ale też miłe słowo. Dziękujemy też za nagrodę, którą na pewno się pochwalimy po dopełnieniu wszelkich szczegółów i finalizacji we współpracy z hummel Polska. Poniżej przedstawiamy inspirującą historię, która była pracą konkursową.

---------------------------------

Piękny lot jednego z wielu Orłów

I. Pisklę

Rok 1948. Upalne lato nabiera rozpędu w Myślenicach. Przełom czerwca i lipca dla wielu leniwy, a dla innych czas wytężonej pracy. W strażnicy OSP Myślenice „Dolne Przedmieście” gęsty dym papierosowy opanował już pomieszczenie, gdzieś w głębi sali słychać poważne dyskusje, gdzieniegdzie luźne rozmowy przerywane salwą śmiechu. Jednak to spotkanie mimo, że podobne do pozostałych, zapisało się na kartach historii. Podczas spotkania osiemnastu członków straży pożarnej, pada pomysł założenia klubu sportowego, który mógłby stanowić poważną bazę naboru młodzieży, również do sekcji bojowej OSP. Zarząd OSP wyraził również zgodę na użytkowanie obiektu OSP na zebrania młodzieży, organizowanie gier sportowych i życia świetlicowego. Dlaczego nie spróbować? Tak powstało pierwsze gniazdo, w którym narodziło się małe pisklę - Strażacki Klub Sportowy „Orzeł” Myślenice – Dolne Przedmieście. Tego dnia narodził się również początek wspaniałej, sportowej rywalizacji dwóch klubów w Myślenicach, bowiem po drugiej stronie rzeki Raby już od 27 lat prężnie działał Klub Sportowy Dalin Myślenice.

II. Trudy pierwszych lotów

Zima. Pierwszy rok działalności klubu. Nieduże boisko przy strażnicy przykryła warstwa śniegu, Młodzież zrzeszona w klubie spędza czas na świetlicy, piłki zostają zastąpione przez szachy i książki z biblioteki. Po korytarzach strażnicy rozchodzą się radosne dźwięki gitary i śpiewy pierwszych członków klubu. W okresie jesienno-zimowym „szefostwo” jednak nie próżnuje. Nawiązano kontakt z Powiatowym Zarządem Ludowych Zespołów Sportowych w Myślenicach. Spowodowało to zmianę nazwy Klubu na Ludowy Zespół Sportowy „ORZEŁ” Myślenice – Dolne Przedmieście oraz przystąpienie do rozgrywek mistrzowskich sekcji piłki nożnej na szczeblu klasy powiatowej. Jako że nowo powstały klub nie posiadał boiska, swoje mecze musiał rozgrywać na stadionie Dalinu…

III. Własny piłkarski dom

Lato. Rok 1969. Orzeł rośnie, jednak dalej brakuje obiektu na którym mógłby rozgrywać mecze ligowe. Kilku młodych członków klubu wybiera się nad Rabę, która przepływa niedaleko strażnicy. Po drodze dostrzegają niewielki plac o średnicy kilkunastu metrów, otoczony przez liczne zarośla. Było to miejsce gry w siatkówkę i podbijanie piłki do nogi. Mimo wakacji i wielkich upałów pada pomysł powiększenia placu. Młodzieńcza fantazja nie zna granic! W ruch poszły łopaty, jednak robota szła jak po grudzie. Na szczęście na drugim brzegu Raby jeden z młodzieńców dostrzega potężny spychacz. Nie minęło kilka dni a sprzęt pracował już przy tworzeniu boiska. Teren został wyrównany, a zalegające tony rzecznych kamieni usuwali uczniowie pobliskiej podstawówki w ramach lekcji WF. W końcu pewien rolnik zasiał trawę, którą regularnie podlewali strażacy z „Dolnego”. W końcu teren zazielenił się. Czas na pierwszy bój Orła na własnym terenie! Początek wielu wzlotów i upadków zawodników z Orzełkiem na piersi!

IV. Coraz wyższe loty

Rok 1975. Młody drapieżnik dorastający w cieniu lokalnego rywala nabiera sił. Jednak do poziomu Dalinu jeszcze długa droga. Niemniej jednak przychodzą pierwsze poważne triumfy. Awans do klasy „A” to pierwszy duży sukces klubu z Dolnego Przedmieścia.

Jesień. 14 listopada 1976 roku. Nadszedł czas na derby Myślenic, co prawda rozgrywane jako spotkanie towarzyskie. Mimo to, trybuny na Zdrojowej (stadion Dalinu) pękają w szwach. Niespodziewanie Orzeł zdobywa trzy bramki i jest drużyną dyktującą warunki na boisku. Zawodnicy Dalinu nie wytrzymują presji. Dwóch zostaje wyrzuconych z boiska. Jednak na początku drugiej połowy sędzia popełnia karygodny błąd i zezwala gospodarzom na grę w pełnym składzie! Dzielne Orły wytrzymują jednak napór przeciwnika. Tracą co prawda dwie bramki, ale ze spotkania wychodzą zwycięsko. Z trybun słychać oklaski! Orzeł pokazał szpony!

V. Historyczny awans

Kolejne sezony to głównie potyczki w A i B klasie podokręgu Myślenickiego. Mecze te gromadziły niewielu fanów. Na prowizorycznych trybunach za które służyły stare opony wkopane w ziemię zasiadali tylko najwierniejsi fajni. W tym samym czasie po drugiej stronie Raby, na trybunach przy Zdrojowej zasiada regularnie kilkuset fanów. Główna ulica miasta prowadząca na Zarabie tętni życiem i rozmowami o III-ligowym Dalinie (obecna II liga). Jednak z roku na rok Orzeł robi swoje i systematycznie się rozwija, braterska więź zawodników, kibiców i działaczy tworzy w klubie wyjątkową atmosferę, która stanie się w przyszłości wizytówką klubu. Orłowskie gniazdo się rozrasta. Wydeptaną pośród krzaków ścieżkę zastępuje asfaltowa droga. Pojawia się ogrodzenie, wysoka trybuna, stary blaszak pełniący funkcje szatni znika i wybudowany zostaje budynek klubowy. Kolejne inwestycje i infrastruktura rośnie w siłę. Już funkcjonuje oświetlone boisko treningowe, budowane jest kolejne, w planach jest kolejny budynek i boisko ze sztuczną nawierzchnią. Orzeł to nie tylko klub sportowy. To rodzina zawodników, grająca dla siebie, dla kolegi z drużyny, dla kibiców, dla miasta. Nikt nie bierze pieniędzy i to jest piękne!

Wiosna. Rok 2011. Fantastyczny sezon w A klasie dobiega końca. Orzeł zajmuje drugie miejsce w ligowej tabeli. Po ostatnim meczu jeszcze nic nie wiadomo. Kroi się szansa, że przez reorganizację rozgrywek możliwy jest awans do upragnionej „Okręgówki”. Orzeł nigdy nie był tak wysoko. Jak co poniedziałek w kioskach pojawia się kolejne wydanie Gazety Myślenickiej. Fani sportu otwierają od razu ostatnią stronę, gdzie zamieszczane są kolumny sportowe. „Orzeł zagra w V lidze!!!” – brzmi tytuł artykułu. Rozpoczął się nowy rozdział w historii klubu.

VI. Bez limitu

Poniedziałek. 1 stycznia 2018. Blaski mroźnego słońca rozświetlają ulice Myślenic. Miasto leniwie budzi się po sylwestrowej nocy. Setki fanów ponownie zapełniają ulicę Zdrojową, aby dotrzeć na Zarabie i obejrzeć kolejną , dziewiątą już, noworoczną derbową potyczkę między Dalinem i Orłem. Wszystko rozpoczęło się w 2010 i już na stałe wpisało się w historię miasta. Co roku piłkarze dwóch myślenickich ekip spotykają się aby piłkarsko rozpocząć nowy rok. Gra nie toczy się o punkty jednak żadna z drużyn nie zamierza odstawiać nogi i podejść pobłażliwie do meczu. Tu chodzi o honor, aby móc rządzić w mieście do kolejnego starcia. Statystyki są bezlitosne dla Orła: 5 porażek i 3 remisy.

Trwa ostra walka, jednak pierwszy skuteczny cios wyprowadza Orzeł – supersnajper Zając z rzutu karnego strzela na 1:0. Na początku drugiej połowy do remisu doprowadza jednak Dalin i upragnione zwycięstwo zaczyna wymykać się z rąk. Na zegarze 73. minuta, Zając wykonuje kolejny drybling i dogrywa w pole karne gdzie na futbolówkę czeka Czajkowski, uderza…… 2:1!!! Byle by teraz nie stracić, dowieść to do końca i cieszyć się z historycznej wygranej. Dalin atakuje z animuszem, obrońcy raz za razem wspomagają formacje ofensywne. Orzeł zza podwójnej gardy wyprowadza jednak kolejny kontratak. Piłkę przejmuje Zając, kolejna porcja zwodów, fantastyczny rajd i kolejne precyzyjne dogranie w pole karne. 3:1 w 84 minucie!!! Orzeł po kilkudziesięciu latach ponownie rządzi w mieście! Cieszą się fani i cała Orłowska rodzina! To przecież rok 2018 - Orzeł nie mógł lepiej wymarzyć sobie rozpoczęcia roku, w którym obchodzi 70-lecie powstania.

Sierpień. Rok 2018. Początek nowego sezonu na Dolnym Przedmieściu. Orzeł………..