Remis w strugach deszczu, emocjonujący mecz w Igołomi
Remis w spotkaniu wyjazdowym z Wiarusami Igołomia na pewno trzeba szanować z uwagi na okoliczności, w jakich piłkarze Orła Myślenice go osiągnęli. Podopieczni trenera Dawida Sudra choć prowadzili 3:2, to mecz kończyli w dziesiątkę, a z uwagi na braki kadrowe w tym spotkaniu niemal bez przerwy na murawie przebywało aż pięciu juniorów.
Dobre zawody rozegrali Filip Pilch, Arkadiusz Nosal i Jakub Bartosz z juniorów starszych, swoje ligowe debiuty zaliczyli Jakub Moskal i Michał Mirochna z rocznika 2003, a wiele zdrowia na murawie zostawili też Kyryl Kyrylov i Kamil Depta, którzy są wciąż zawodnikami reprezentującymi drużynę juniorów młodszych. Ich kolejne ligowe doświadczenia z pewnością zaowocują w przyszłości, a szczególnie cieszy, że już teraz są solidnym wsparciem dla drużyny seniorów.
Orzeł w tym meczu musiał radzić sobie między innymi bez pauzujących za kartki Łukasza Serafina i Mikołaja Wyroby, nieobecnych Wiktora Grochala i Sebastiana Oleska, a także kontuzjowanych Krzysztofa Żaka, Przemysława Leśniaka, czy Tomasza Marchińskiego. W dodatku już w 12 minucie mecz zakończył Kamil Czajkowski z kontuzją, a na domiar złego myśleniczanie niezbyt dobrze weszli w ten mecz i rywale zdobyli gola w dość kontrowersyjnych okolicznościach, po dośrodkowaniu z prawej strony jeden z rywali wytrącił z równowagi interweniującego Marka Pajkę, a ten strącił ją na tyle niefortunnie, że wpadła do siatki. Choć Orłowcy reklamowali u sędziego faul swojego bramkarza, to ten pozostał nieugięty i uznał bramkę dla gospodarzy.
Jeszcze przed przerwą Orłowcy odrobili straty z nawiązką i co ciekawe po dwóch rzutach karnych. Najpierw po szarży Mariusza Kasperka jeden z obrońców nieprzepisowo powstrzymał go w polu karnym, a sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość z jedenastu metrów, doprowadzając do remisu. W ostatniej minucie pierwszej połowy po stałym fragmencie gry piłkę w polu karnym przyjął Adrian Kasprzyk i choć był tyłem do bramki, to obrońca Wiarusów próbując wybić futbolówkę trafił w nogę defensora Orła i sędzia znów wskazał na wapno. Tym razem strzał Mariusza Kasperka odbił bramkarz rywali, ale był bezradny wobec dobitki, bowiem do futbolówki dopadł Mateusz Mistarz i huknął pod poprzeczkę.
Pierwsza połowa udanie zakończyła się do myśleniczan, ale drugą odsłonę lepiej zaczęły Wiarusy i szybko doprowadziły do remisu. Prostopadłą piłkę za linię obrony przejął skrzydłowy gospodarzy i w sytuacji sam na sam z Markiem Pajką trafił do siatki. W 65. minucie Orzeł jednak znów prowadził! Długa piłka od Marka Pajki trafiła do Mateusza Sudra, który popędził na spotkanie sam na sam z bramkarzem, jednak dogonił go obrońca rywali i sfaulował już w polu karnym. Sędzia po raz trzeci wskazał na wapno.
Do piłki podszedł Mateusz Mistarz, ale i jego strzał obronił bramkarz rywali. Futbolówka na szczęście dla strzelca znów trafiła pod jego nogi, a popularny Mistee bez zastanowienia dobił lewą nogą, a piłka odbijając się od poprzeczki wpadła do bramki. Niestety minutę później po starciu w środkowej części boiska kapitan Orła został napomniany drugą żółtą kartką i przedwcześnie musiał opuścić murawę. Młoda drużyna Orła zaciekle walczyła o obronę korzystnego rezultatu, jednak w samej końcówce miejscowi uratowali remis. W dość łatwy sposób prawą stroną przedarł się napastnik Wiarusów i dograł mocno w pole bramkowe, a piłka niefortunnie odbiła się od Filipa Pilcha i wpadła do siatki. Mecz zakończył się wynikiem 3:3.
Wiarusy Igołomia - Orzeł Myślenice 3:3 (1:2)
Kasperek 16, Mistarz 45, 66
ORZEŁ: Pajka - Nosal, Kasprzyk, Mistarz, Marzec - Kyrylov, Suder, Pilch, Czajkowski (12 Depta, 74 Moskal), Bartosz (76 Mirochna) - Kasperek
Komentarze