Młodzież rozstrzelana w Dobczycach

W tej drużynie drzemie potencjał i trudno może mówić tylko o dobrych rzeczach w kontekście pogromu jakiego doznali Orłowcy w sobotnim meczu wyjazdowym z Rabą w Dobczycach. Raba niemal każdą swoją sytuację zamieniła na bramkę i choć Orzeł być może na aż taki pogrom nie zasłużył, to może sobie pluć w brodę, bo trzech stuprocentowych sytuacji nie wykorzystał.

Jeszcze przy stanie 0:0 obronie Raby uciekł Sebastian Olesek, ale trafił w Rumana. Potem sam na sam z bramkarzem był Mariusz Kasperek i również nie trafił do siatki. Po dograniu Macieja Jamrozika z prawej strony golkiper Raby powstrzymał też Jakuba Bartosza, a po błyskotliwej akcji Kamila Depty jego efektowna próba lobowania zakończyła się na poprzeczce. To sytuacje z pierwszej połowy, w której groźna była też Raba i w przeciwieństwie do Orła, skuteczna. Najpierw po zbyt krótkim wybiciu w defensywie efektownym wolejem trafił do siatki Hyży, a potem Orłowcy dali się skontrować i choć piłkę z linii wybił Maciej Jamrozik, to sędzia uznał, że wpadła do siatki. Trudno nam z tym dyskutować, a werdyktu sędziego już nie cofniemy. 

Myśleniczanie schodzili więc na przerwę z dwubramkową stratą, a rywale podwoili przewagę w ciągu dwóch minut po przerwie. To był prawdziwy knock-down dla młodej drużyny Orła. W pierwszej akcji po zmianie stron znów do siatki trafił Hyży, a chwilę później kolejny cios wyprowadził Zborowski, ściągając pajęczynę z okienka bramki Marka Pajki i było 4:0. Orłowcy chociaż podnieśli się z desek, to zrewanżować już się nie potrafili, a Raba w ostatnich minutach jeszcze postawiła kropkę nad "i" strzelając piątego gola.

O plusach powiemy tyle - pierwsza połowa i gra w otwarte karty daje nadzieję na lepsze jutro. W Orle zagrali niemal sami juniorzy. Oprócz Marka Pajki, Mariusza Kasperka tylko połówkę grał Adrian Kasprzyk i nieco mniej Kamil Czajkowski - pozostali gracze to nastolatkowie, którzy z pewnością są przyszłością Orła i to przyszłością widzianą w kolorowych barwach! 

Średnia wieku orłowskiej drużyny w tym meczu oscyluje w granicach 19 lat. Młodzież pokazała się jednak z dobrej strony. Nie dopisali za to starsi, których doświadczenie mogło być w tej mieszance nieocenione.

Trudno jednak winić kontuzjowanych Krzysztofa Żaka, Mikołaja Wyrobę, Przemysława Leśniaka, Kamila Marca, czy Tomasza Marchińskiego oraz pauzującego za kartki Mateusza Mistarza, czy nieobecnego Mateusza Sudra. W tym meczu Orzeł musiał poradzić sobie bez nich, a nie w pełni sił byli także Adrian Kasprzyk (zagrał tylko połówkę), czy Marek Pajka (z konieczności grał z kontuzją). Listę nieobecnych uzupełnili jeszcze Filip Pilch, Wiktor Grochal czy Dariusz Ślusarz, którzy byli ostatnio podstawowymi przecież graczami. Raba tę sytuację jak widać perfekcyjnie wykorzystała.

Cieszy postawa debiutantów - Maciek Jamrozik (2002), Kamil Depta (2002), Michał Mirochna (2003) i Kuba Moskal (2003) po raz pierwszy zameldowali się w wyjściowej jedenastce, a oficjalne debiuty zaliczyli też Kacper Firek (2001), Mark Ponomarenko (2001) oraz Eryk Druzgała (2002). 

Raba Dobczyce - Orzeł Myślenice 5:0

ORZEŁ: Pajka - Jamrozik (52 Nosal), Kasprzyk (46 Firek), Serafin, Moskal - Bartosz, Depta, Mirochna (52 Czajkowski), Kyrylov (70 Ponomarenko), Olesek (72 Druzgała) - Kasperek