Remis z Dziecanovią, Orłowcy przespali drugą połowę...
Formę strzelecką podtrzymał Michał Górka zdobywając kolejną piękną bramkę, jednak nie wystarczyła ona do zwycięstwa w piątkowym meczu z Dziecanovią Dziekanowice, bowiem w drugiej połowie rywale wyrównali stan rywalizacji i mecz zakończył się remisem 1:1. Orłowcy po dobrej pierwszej połowie, po przerwie zagrali nieco słabiej, co wykorzystali rywale.
Podopieczni trenerów Kamil Ostrowskiego i Dawida Sudra od początku spotkania przejęli inicjatywę i dłużej od rywali utrzymywali się przy piłce, jednak można powiedzieć, że momentami bezproduktywnie, bo długie rozgrywanie nie przynosiło efektów w postaci sytuacji podbramkowych. Te za to stworzyli gracze z Dziekanowic, bo trzykrotnie Marek Pajka był w opałach, najpierw sparował strzał pod poprzeczkę z półwoleja, potem zewnętrzną częścią stopy szczęścia próbował Sebastian Klimczyk, a na koniec znakomicie sparował zmierzający w samo okienko strzał z rzutu wolnego Tomasza Wolaka.
Orłowcy wcześniej co prawda zdobyli gola po koronkowej akcji i strzale Krzysztofa Żaka, ale tu sędziowie dopatrzyli się spalonego. Końcówka pierwszej połowy obfitowała już za to w sytuacje podbramkowe i blisko było po próbach Mateusza Sabały czy znów Krzysztofa Żaka, ale pierwszy z nich minimalnie się pomylił, a strzał tego drugiego sparował golkiper Dziecanovii.
Myśleniczanie dopięli jednak swego, gdy Krzysztof Żak zagrał w pole karne do Michała Górki, ten odwrócił się z piłką i obrońcą na plecach, po czym fantastycznym rogalem z lewej nogi umieścił piłkę przy dalszym słupku bramki, wyprowadzając Orła na prowadzenie.
W drugiej połowie mecz był zdecydowanie inny, Orłowcy bezproduktywnie atakowali, nie potrafili poważniej zagrozić bramce rywali, a Dziecanovia raz po raz w bardzo prosty sposób dochodziła do sytuacji podbramkowych. Ostrzeżeniem dla myśleniczan powinny być wyłapane przez Marka Pajkęstrzały Marcina Pituły z bliska z kilku metrów i mocna próba z dystansu Sebastiana Klimczyka.
Miejscowi nie zabrali sobie tego najwyraźniej do serca, bo za chwile Dziecanovia doprowadziła do remisu. Prawą stroną przedarł się w łatwy sposób jeden ze skrzydłowych, po czym dośrodkował na długi słupek, gdzie Jarosław Juras zgrał głową do Bartłomieja Tulei, który co prawda nieczysto wolejem trafił w piłkę, ale może dzięki temu piłka wpadła tuż przy słupku bramki nie dając szans bramkarzowi Orła na interwencję.
W końcowych minutach Orzeł uparcie dążył do odzyskania prowadzenia i najpierw po przebojowej akcji Mateusza Sabały piłka trafiła w boczną siatkę, a później znakomite podanie Krzysztofa Żaka do Krzysztofa Pyzio w ostatniej chwili na rzut rożny wybił jeden ze stoperów, ratując zespół przed utratą gola, gdyż zawodnikowi Orła pozostałoby wtedy z kilku metrów trafić do pustej bramki. Ofensywne usposobienie drużyny w końcówce mogło też się zemścić, bo w ciągu tych kilku minut Dziexa miała też dwie okazje, ale najpierw techniczny strzał Sebastiana Klimczyka "przeczytał" Marek Pajka, a później w sytuacji sam na sam nie miał pomysłu na jej wykończenie, przez co dogonił do Mateusz Mistarz wyjaśniając sytuację.
Po dobrej postawie w pierwszej połowie Orłowcy rozczarowali po przerwie i w efekcie mogli nawet to spotkanie przegrać. Nie można więc tego spotkania zaliczyć do udanych, ale trzeba szanować zdobyty punkt, który i tak kosztował wiele zdrowia i zaangażowania.
Orzeł Myślenice - Dziecanovia Dziekanowice 1:1 (1:0)
Michał Górka 42 - Bartłomiej Tuleja 68
ORZEŁ:Marek Pajka - Górka, Kasprzyk, Mikołajczyk (72 B.Łętocha), Lesiński (79 Leśniak) - Mistarz, T.Sabała, Kański (58 Pyzio), Żak, M.Sabała (68 Kasperek) - M.Górka
Komentarze