W niedzielne przedpołudnie przyszło nam zmierzyć się z drużyną Rodła Górniki. Na szczęście na prostej, sztucznej murawie w Szombierkach. I chyba ta murawa trochę nas uśpiła, bo od początku mamy problem wejść w ten mecz.
Pierwszą groźną sytuację stwarzają sobie rywale, gdy z ostrego kąta sytuację sam na sam nogami broni Bartek Szybiak. Chwilę później druga sytuacja. Po rzucie wolnym i "bilardzie" w polu karnym wydawało się, że napastnik rywali musi wpakować piłkę do bramki, ale ostatecznie został zablokowany przez ofiarnie interweniującego Patryka Kubackiego.
Z przodu odpowiedzieć mogliśmy po ładnym, ale niecelnym strzale Szymona Gajdy, dobrej akcji Mateusza Duszyńskiego, który z 5 metrów uderzył obok bramki, czy też strzale Dominika Warzychy.
Na drugą połowę wychodzimy trochę bardziej zmotywowani. Głównie z przodu, gdzie jednak przez cały mecz czegoś brakowało. Na szczęście jedna z pierwszych akcji daje nam prowadzenie. Dalekie wybicie Dominika Kolanka, niepewne zachowanie stoperów gospodarzy i Duszyński z 5 metrów głową nad bramkarzem daje nam prowadzenie. Po tym golu niestety prawie natychmiast odpowiadają rywale. Dalekie wybicie, tym razem nie popisał się nasz stoper i z ostrego kąta anemiczny strzał wpada obok interweniującego Szybiaka, który wydaje się, że mógł w tej sytuacji zachować się lepiej.
Od tego momentu zaczynamy trochę śmielej iść do przodu. Najpierw Duszyński z 5 metrów trafia tylko w boczną siatkę w 100% sytuacji, po chwili groźny strzał głową Kubackiego przelatuje minimalnie obok słupka. Wreszcie bardzo sprytne uderzenie głową Jakuba Jendrzeja perfekcyjnie broni bramkarz rywali. Rywale odpowiadają jedną akcją, gdy zamykający dośrodkowanie pomocnik przyjął piłkę na 5 metrze, ale został natychmiast powstrzymany w idealny sposób przez Kubackiego do spółki z Dominikiem Szczypińskim.
Kilka minut przed końcem zdobywamy upragnionego gola. Dobra wrzutka z boku boiska, przedłużenie piłki przez Kubackiego z 5 metra wpycha głową do bramki Kolanek i prowadzimy 2:1. Do końca meczu troszkę się cofamy, ale rywale nie stwarzają zagrożenia i ostatecznie po dobrym (głównie pod względem zaangażowania i walki, bo z samą grą było troszkę słabiej, ale takie mecze wygrywać to też jest sztuka) meczu ostatecznie pokonujemy rywali.
Na uwagę zasługuje też debiut w naszym zespole dwóch juniorów młodszych z rocznika 2001: Marcina Kaczerewskiego i Bartosza Dzionska, którzy już na treningach pokazywali, że mogą z powodzeniem rywalizować ze starszymi chłopakami, a dzisiaj mogli pokazać to w meczu ligowym i w niczym nie odstawali od 2-3 lata starszych rywali.