W niedzielnym pojedynku z drużyną Nitronu Krupski Młyn chcieliśmy zmazać plamę z poprzedniego tygodnia i trzeba przyznać, że nam się to udało. Pierwsze minuty dość niemrawe, żeby nie powiedzieć słabe. Niby operujemy piłką ale jakoś tak bez pomysłu, ruchu z przodu, albo też wiecznie pchamy się tą stroną, na której jest więcej rywali, nie ulega jednak wątpliwości, że to my mamy piłkę.
Na szczęście po chwilowej niemocy ładne podanie Marcina Fitlera na wolne pole, tam przepchnął się Mateusz Duszyński i w sytuacji sam na sam pokonuje bramkarza rywali. Po tej akcji mecz się trochę uspokoił. Tym razem już mądrzej rozgrywaliśmy piłkę, ale brakowało ostatniego podania. W końcu lewą stroną idealnie przedarł się Patryk Gwioździk i dograł piłkę na 2 metr przed bramkę, gdzie Jakubowi Dukowskiemu pozostało tylko skierować piłkę do pustej bramki.
Ostatnia nasza dobra sytuacja w pierwszej połowie to ładny drybling Fitlera zakończony strzałem w słupek. Gospodarze w tej połowie ograniczają się do 2-3 strzałów z dystansu, które lecą wprost w bramkarza i to wszystko, na co stać ich w tej części gry.
Drugą połowę rozpoczynamy od pięknej bramki Dominika Warzychy, który z ostrego kąta uderzył wprost nie do obrony. Od tego momentu wiadomo było, że ten mecz wygramy, a pytaniem było tylko ile. Mnożą się nasze akcje, kilku nie wykorzystuje Duszyński, raz po pięknym podaniu Mateusza Matuszaka trafia w spojenie słupka z poprzeczką, parę razy próbuje też Fitler, czy też z dystansu Patryk Kubacki.
Bramki zdobywamy jeszcze dwie. Najpierw w sytuacji sam na sam Duszyński dogrywa do Fitlera, a ten pakuje piłkę do pustej bramki. Po chwili Fitler dogrywa z boku, a precyzyjny strzał Duszyńskiego odbija się jeszcze od słupka i wpada do bramki. 5-0, 15 minut do końca i zaczyna się podwórkowe granie. W efekcie marnujemy kilka sytuacji, ale rywale też mają trzy dogodne okazje, ale dwukrotnie ambitnym wślizgiem ratuje nas Kubacki, a raz gospodarze źle rozgrywają kontrę i w sytuacji 3 na 1 uderzają z 16 metrów wprost w dobrze ustawionego Bartka Szybiaka.
Wreszcie po wrzucie piłki z autu, kompletnym odpuszczeniu krycia zawodnik gospodarzy z 16 metrów uderza nie do obrony. I to byłoby na tyle jeśli chodzi o ten mecz, na pewno cieszy to że pograliśmy trochę piłką i cieszy też wynik.