Lider Brzeziny
Lider Brzeziny Gospodarze
4 : 1
0 2P 0
4 1P 1
Włókniarz Łódź
Włókniarz Łódź Goście

Bramki

Lider Brzeziny
Lider Brzeziny
3'
Nieznany zawodnik
10'
Nieznany zawodnik
11'
Nieznany zawodnik
15'
Nieznany zawodnik
Lipiny k/Brzezin
60'
Widzów: 40
Włókniarz Łódź
Włókniarz Łódź

Kary

Brak kar

Skład wyjściowy

Lider Brzeziny
Lider Brzeziny
Brak danych
Włókniarz Łódź
Włókniarz Łódź


Skład rezerwowy

Lider Brzeziny
Lider Brzeziny
Brak dodanych rezerwowych
Włókniarz Łódź
Włókniarz Łódź

Sztab szkoleniowy

Lider Brzeziny
Lider Brzeziny
Brak zawodników
Włókniarz Łódź
Włókniarz Łódź
Imię i nazwisko
Zając Jacek Drugi trener
Michał Lewandowski Trener

Relacja z meczu

Autor:

Paweł

Utworzono:

12.08.2015

W zaległym spotkaniu 19 kolejki rozgrywek „młodzików” nasza drużyna Włókniarza Łódź poniosła porażkę w Lipinach z Liderem Brzeziny 1:4.

O naszej przegranej zdecydowało pierwsze 15 minut meczu, kiedy to straciliśmy wszystkie cztery gole. Przyczyną takiego a nie innego otwarcia meczu było boisko. Nasza drużyna, jak wszyscy zapewne doskonale wiedzą, dopiero w tym roku powstała i debiutuje w lidze. Grając na wyjazdach poznajemy poszczególne boiska w Łodzi i okolicach. Do Lipin też pojechaliśmy pierwszy raz, a tamto boisko jest specyficzne, na takim jeszcze nie graliśmy. Murawa jest bardzo miękka, używając terminologii żużlowej „kopna”, do tego trawa bardzo gęsta i /być może akurat przed meczem z nami/ wysoka. Do takich warunków trzeba się było po prostu przystosować. Naszej drużynie zajęło to jakieś 15-20 minut, ale akurat o tyle za dużo, że tym czasie gry straciliśmy aż cztery bramki i było praktycznie po meczu. Oczywiście była rozgrzewka przed meczem, ale jak widzieliśmy w grze sama rozgrzewka to jednak co innego /mamy jednak nadzieje że takie doświadczenie zaprocentuje w przyszłości/.

Od pierwszej minuty spotkania było widać, że nasi zawodnicy są wolniejsi, mieli problemy przy przyjęciu. Piłka na tej murawie zachowywała się inaczej niż na większości znanych nam boisk. Uderzana po ziemi wymagała dużo większej siły żeby dotarła do partnera, a nie utknęła w trawie.

Podawana górą, przy pierwszym odbiciu „siadała”. Zawodnicy gospodarzy, trenujący i grający na tym boisku na co dzień ruszali do podań znacznie wcześniej, z racji znajomości murawy mieli lepszą reakcję startową. Z tym wszystkim na samym początku meczu nie mogli sobie poradzić zawodnicy Włókniarza. Trener co prawda zareagował błyskawicznie, szybko szukając rozwiązań wpuszczając rezerwowych i zmieniając ustawienia drużyny. Niewiele to w tych pierwszych 15 min gry pomogło, bo i rezerwowi mieli ten sam problem. Najszybciej przystosował się Kuba Brauer i w przekroju całego meczu był naszym najlepszym zawodnikiem. Twardo i fair walczył w obronie, często przerywając ataki rywali, jego podania były najdokładniejsze. Kuba to silny zawodnik i w takich realiach radził sobie doskonale. Inni nasi zawodnicy mieli problemy z dokładnym dograniem piłki, z jej przyjęciem, po tym jak się zachowywała na boisku. Jeżeli już ktoś opanował piłkę nie bardzo miał jak zagrać do partnera. Nasi zawodnicy byli wyprzedzani przez rywali. Próby grania do tyłu kończyły się źle, przynajmniej dwie, a może nawet trzy /dokładnie już nie pamiętam/ bramki straciliśmy po próbach grania piłką do tyłu i przejęciach jej przez szybszych zawodników Lidera Brzeziny.

Tak gra wyglądała do 15 minuty. Im dalej tym spotkanie robiło się bardziej wyrównane, można zaryzykować stwierdzenie że mecz miał trzy fazy, do 15 min zdecydowana przewaga gospodarzy

i rezultat 4:0, drugie 15 min do końca pierwszej połowy to lekka przewaga Lidera, ale wynik dla Włókniarza 0:1, no i druga połowa meczu ze wskazaniem na gości zakończona bezbramkowo. Niestety punkty przyznawane są za cały mecz i tym razem pozostały w Lipinach.

Mniej więcej od 15 min mecz się wyrównał, na boisku w naszej drużynie zostali zawodnicy którzy szybciej się przystosowali do warunków boiskowych /to przystosowanie się do boiska łatwiej przyszło zawodnikom którzy bardziej bazują na sile niż na szybkości, ale i ci drudzy po przerwie też sobie już radzili/. Zaczęliśmy bardziej grać piłką, chłopcy wyczuli że podania muszą być mocniejsze i raczej nie po ziemi, lepsze było przyjęcie w naszej drużynie. To spowodowało że zaczęliśmy i my zagrażać drużynie gospodarzy. Po jednej z takich akcji i zamieszaniu pod bramką rywali przytomnie zachował się Kuba Olszewski „Łysy” i strzelił jak się okazało honorowego gola dla Włókniarza.

Druga część spotkania toczyła się już nawet z lekką naszą przewagą. Obrońcy Włókniarza lepiej ustawiali się w defensywie, szybciej ruszali do piłki, przez co gospodarze nie mieli już tylu okazji bramkowych co przed przerwą. W ofensywie graliśmy nadal to co od 15 minuty i to nasza ekipa miała więcej szans bramkowych. Szczególnie groźne sytuacje stwarzaliśmy po stałych fragmentach gry, czyli wolnych i rożnych. W pierwszej połowie praktycznie nie mieliśmy rzutów wolnych czy rożnych, i samo to już świadczy jak zmienił się obraz gry po przerwie. Niestety żadnej bramki już nie zdobyliśmy i mecz zakończył się porażką Włókniarza 1:4

Kilka zdań o samej organizacji wyjazdu. Był to drugi wyjazd organizowany wspólnie, busem. Do Różycy pojechaliśmy w sile 22 osób /14 to zawodnicy, 8 trener i rodzice/. Teraz było tyle chętnych osób że musieliśmy wynająć 30 osobowego busa /19 zawodników + 11 osób towarzyszących/, ale dodatkowo jeszcze indywidualnie dojechały dwie ekipy samochodami. Rośniemy w siłę, atmosfera na takich wyjazdach jest świetna, humory dopisują, nawet pomimo przegranej /kto jechał ten wie o czym myślę/.

Teraz Zduńska czeka na naszą ekipę.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości