Znowu to zrobili, Orzeł pokonuje Karpaty... [zobacz jak]

Orzeł Myślenice po raz trzeci w tym sezonie pokonuje Karpaty Siepraw. Zarówno jesienią, jak i w Pucharze Polski, tak w rewanżowym meczu na wyjeździe. Pełne trybuny, świetna pogoda, atmosfera ligowego klasyku, a na boisku jeden z ligowych hegemonów - drużyna Karpat Siepraw naszpikowana zawodnikami ogranymi na trzecio i czwartoligowych boiskach, kontra młody zespół głównie wychowanków Orła Myślenice z trzema juniorami w wyjściowej jedenastce, wsparty kilkoma doświadczonymi graczami. Drużyna prowadzona przez trenera Kamila Ostrowskiego rozegrała bodaj najlepszy mecz w tym sezonie i wygrała w Sieprawiu 2:0 (0:0). Bramki zdobywali Mark Ponomarenko i Artur Mistarz.

W wyjściowej jedenastce Orła na ten mecz znalazło się aż ośmiu zawodników, którzy wywodzą się z naszej akademii, grając w zespołach młodzieżowych. To dowód na to, iż postawienie na szkolenie młodzieży przynosi kolejne rezultaty, a nasi wychowankowie potrafią już udźwignąć wagę rywalizacji z mocnymi rywalami. Ten sezon nasza drużyna na pewno zakończy w czołówce V ligi, a w sobotnim meczu kończącym sezon ze Złomeksem Branice (tegoroczny mistrz V ligi) przejdzie kolejną próbę swoich umiejętności.

Wracając jednak do meczu z Karpatami - Orłowcy ambitnie zaczęli. Pierwsza okazja to prostopadła piłka Mateusza Sudra i Emil Bałucki był już sam na sam z bramkarzem w prawym sektorze boiska, ale jego strzał jedynie trafił w boczną siatkę. Aktywnie na lewej flance poczynał sobie Krzysztof Górka, nasz junior kilka razy dośrodkowywał w pole karne, jednak jego próby padały łupem defensywy Karpat. 

Miejscowi najgroźniejsze sytuacje jakie stworzyli w pierwszej połowie, to przede wszystkim stuprocentowa okazja Grzegorza Chlebdy, który minął Kyryla Kyrylova, ale na jego drodze stanął Bartosz Matoga. Bramkarz Orła nie dał się zaskoczyć również Tomaszowi Armatysowi, w świetnym stylu broniąc jego uderzenie w sytuacji sam na sam. W odpowiedzi po dośrodkowaniu Kyrylova główkował sprytnie Bartłomiej Gromala, ale nieznacznie nad poprzeczką.

Pierwsza połowa kosztowała sporo sił obydwa zespoły, mecz był toczony w bardzo wysokim tempie i na ciekawym poziomie atrakcyjności. Na drugą połowę Orłowcy wyszli z nastawieniem, by zaatakować wysokim pressingiem i zmusiść Karpaty do utraty sił. Orłowska młodzież stanęła na wysokości zadania i przejęła inicjatywę po przerwie!

Najpierw prostopadłe podanie trafiło do Emila Bałuckiego, ale w ostatniej chwili powstrzymał go Tomasz Szablowski. Później w podobnej okazji z rutynowanym stoperem Karpat nie poradził sobie Mark Ponomarenko. Co się odwlecze to nie uciecze, w 60. minucie przebojowa akcja Kamila Oramusa i faul Sebastiana Jagły tuż za polem karnym. Wykonawcą stałego fragmentu gry był Mark Ponomarenko i efektownym rogalem nad murem umieścił piłkę pod poprzeczką bramki rywali. Marek Wróblewski w bramce Karpat był tym razem kompletnie bezradny.

Zdobyty gol spowodował, że Orzeł zmienił nieco nastawienie do boiskowych poczynań. Podopieczni trenera Kamila Ostrowskiego w niskim pressingu zagrali bardziej z kontry i byli blisko podwyższenia prowadzenia po szarży Krzysztofa Górki. Kluczowa dla losów rywalizacji mogła byś 70. minuta - świetnie z piłką zabrał się Krzysztof Zając, ale wychodząc na czystą pozycję został sfaulowany przez Łukasza Serafina. Obrońca Orła wyleciał z boiska z czerwoną kartką, ale w ostatecznym rozrachunku dzięki kolejnej świetnej interwencji Bartosza Matogi po mocnym strzale Sebastiana Jagły z rzutu wolnego, możemy go rozgrzeszyć, gdyż być może dzięki ofiarności popularnego Serka w tej sytuacji nie padła bramka.

Gra w osłabieniu spowodowała pewne przesunięcia w ustawieniu, na murawie zameldował się Krzysztof Żak, zajmując miejsce w trójce stoperów, na wahadło powędrował Kamil Depta, a do środka Marcin Sałach. To akcja rezerwowych dała drugą bramkę dla Orła. Ofiarnie piłkę wygarnął Kamil Depta, zagrał do wspomnianego już Marcina Sałacha, a ten zewnętrznym podbiciem podał do Artura Mistarza - popularny Raziu przyjął futbolówkę na szesnastym metrze i jak to ma w zwyczaju huknął prostym podbiciem nie do obrony.

Karpaty próbując zdobyć choćby kontaktowego gola, zaatakowały skrzydłami, jednak ich dośrodkowania nie stanowiły tym razem zagrożenia dla stoperów Orła, którzy w dużej mierze przyczynili się do zachowanego w końcu w skukurs z Bartoszem Matogą czystego konta. 

- Tak jak mówiłem chłopakom przed meczem, że przyjechaliśmy do najlepszej drużyny w tej lidze, bo przecież gdyby nie formalne walkowery, to Karpaty Siepraw są w tej lidze drużyną, która zdobyła najwięcej punktów. To też drużyna, która stwarza najwięcej sytuacji i strzela najwięcej goli u siebie, więc zdawaliśmy sobie sprawę, że jak włączą swój piąty bieg, to każdy zespół w naszej lidze może mieć problem ich powstrzymać. Dlatego postawiliśmy na taktykę, która uniemożliwi rozwinięcie skrzydeł Karpatom i trzeba przyznać, że nasza młoda drużyna zdała ten egzamin dojrzałości i to najbardziej cieszy. Żeby wygrać z najlepszą drużyną, musisz zagrać swój najlepszy mecz i cieszę się, że udźwignęliśmy ten ciężar, a kolejne bardzo dobre występy zagrali Krzysiek Górka, Bartek Gromala i Kuba Moskal, którzy przecież wciąż są juniorami, ale już mocno ograni na piątoligowych boiskach. Przede wszystkim chciałbym pochwalić drużynę za dyscyplinę taktyczną, muszę przyznać, że cała jedenastka pracowała bardzo dobrze w strefie niskiej, skutecznie wychodząc do wysokiego pressingu i za to czapki z głów. Nie pojechaliśmy na stadion Karpat żeby im coś zabierać, tylko żeby coś dać naszej drużynie, bo wiem, że doświadczenie z tego meczu zaprocentuje w przyszłości - mówi Kamil Ostrowski, trener Orła Myślenice.

Karpaty Siepraw - Orzeł Myślenice 0:2 (0:0)
Ponomarenko 62, A.Mistarz 88

ORZEŁ: Matoga - Serafin, Moskal, M.Mistarz - Górka, Suder (75 Sałach), Kyrylov, Oramus (89 Syrek), Gromala (80 Żak) - Ponomarenko (84 Depta), Bałucki (70 A.Mistarz)

Fotogaleria z meczu - Michał Kędzierski [Futbol Małopolska]