Nagroda za cierpliwość, celownik Bartka Kiełbusa ratuje trzy punkty w Zakliczynie!

Orzeł Myślenice wygrał z Jordanem Zakliczyn na wyjeździe 3:4, a mecz trzymał w napięciu do końcowego gwizdka. Niespodziewanie to gospodarze prowadzili do przerwy 3:1, strzelając przy tym efektowne gole, ale podopieczni trenera Kamila Ostrowskiego zdołali odwrócić losy rywalizacji i wygrać 3:4. Bohaterem spotkania był Bartosz Kiełbus, który strzelił wszystkie cztery gole, ale na słowa uznania zasługuje cała drużyna, bo ta wygrana to efekt cierpliwej gry pomimo niepowodzeń w pierwszej połowie.
Trzeba przyznać, że zniecierpliwienie licznie zebranych kibiców dało się słyszeć niemal w każdej akcji biało-zielonych, natomiast najspokojniejsi w tym całym wydarzeniu byli sami zawodnicy i cierpliwie utrzymywali się przy piłce, nie było nerwowych ruchów, a nagrodą za cierpliwość był klasyczny hat-trick Bartosza Kiełbusa w drugiej połowie, a każda z bramek, nawet ta, po której gol padł z rzutu karnego, powodowała, że ręce same składały się do oklasków.
Zacznijmy jednak od początku - była bodaj 5. minuta meczu, świetna kontra Jordana, dogranie w pole karne i Hubert Świerczyński był bez szans przy strzale z pięciu metrów. Kilka minut później ku uciesze miejscowych było już 2:0, a akcja bramkowa miała niemal identyczny przebieg. Tym razem Jordan do kontry poszedł większą ilością graczy i choć dośrodkowanie z lewej strony było nieco przeciągnięte, to zamykający akcję skrzydłowy dośrodkował w drugie tempo w pole karne, a notabene były gracz Orła Myślenice - Michał Karcz świetną główką przymierzył niemal w okienko bramki Huberta Świerczyńskiego.
Orzeł strzelił dość szybko bramkę kontaktową, gdy dośrodkowanie Mateusza Mistarza z prawego sektora zamknął Bartosz Kiełbus mocnym strzałem pod poprzeczkę. Za chwilę mógł być remis, do bramki znów trafił Kiełbus, ale tym razem sędzia uniósł chorągiewkę i odgwizdano spalonego. Z biegiem czasu Orzeł napierał, a o dziwo zamiast remisu mieliśmy tuż przed przerwą 3:1 dla miejscowych. Tym razem strzał z rzutu wolnego, nieco złe ustawienie bramkarza Orła i piłka po jego rękach trafiła pod poprzeczkę.
Gorąco było w szatni Myśleniczan w przerwie, ale ewidentnie motywacyjnie podziałało na całą drużynę. Wspomniana już cierpliwość oraz szerokość ławki dała się we znaki drużynie z Zakliczyna. Trafione zmiany trenera Kamila Ostrowskiego i akcja dwóch zmienników dała gola kontaktowego. Damian Wsół z obrońcą na plecach odwrócił się na dwudziestym metrze, a później kapitalnie oszukał defensywę rywali grając w uliczkę do Krzysztofa Zająca, który w sytuacji strzeleckiej został sfaulowany i sędzia wskazał na wapno. Z karnego na 3:2 trafił Bartosz Kiełbus i Orzeł wrócił do gry.
Przewaga Orła w drugiej połowie była bardzo duża, wciąż utrzymywali się przy piłce, grali kombinacyjnie i po takiej akcji padł wyrównujący gol, a jego finalnej części dośrodkowanie z prawej strony wykończył efektownie głową Bartosz Kiełbus, zdobywając hat-tricka. Piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki.
Snajper Orła strzelił też zwycięską bramkę, a tym razem świetnie na lewej flance odnalazł się rozgrywający bardzo dobre zawody Michał Biela, który wycofał przytomnie na siódmy metr, a Bartosz Kiełbus huknął lewą nogą i piłka zatrzepotała w siatce na 3:4. W końcówce Orłowcy mieli jeszcze kilka szans - m.in. Kamil Suder, czy Krzysztof Zając, ale więcej bramek nie oglądaliśmy. Na szczęście minimalnie chybił też Bartosz Krężelok z ekipy Jordana, który już w doliczonym czasie strzelał z powietrza, a piłka poszybowała nad bramką Huberta Świerczyńskiego i mecz zakończył się małą remontadą i wygraną Orła 3:4.
Jordan Sum Zakliczyn - Orzeł Myślenice 3:4 (3:1)
Kiełbus 15, 62, 65, 74
ORZEŁ: Świerczyński - Janecki, M.Mistarz, Biela - Stasik (86 Ciślik), Gładysz, Moskal (58 Wsół), Depta (46 Rusek) - Gromala, Braś (46 Zając), Kiełbus (74 Suder)
Bedzie awans do wyzszej ligi a Bartosz Kielbus wyrasta na jednego z najlepszych napastnikow w calej historii Orla Myslenice. Brawo Orzel!!!