Jak Orzeł tego meczu nie wygrał? Porażka z Zielonką...
Porażki są wkalkulowane w każdy sport, to normalne, że kiedyś każdy zespół znajdzie przeciwnika, który okaże się lepszy. To jednak w jakich okolicznościach gracze Orła Myślenice przegrali z Zielonką Wrząsowice ciężko przyjąć na klatę. Oczywiście rywale zrobili swoje, wykorzystali błędy i mogą dziś triumfować. Orłowcy mogą mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie, nawet w grając w osłabieniu, stwarzali ogrom sytuacji, a nie mówiąc już o doliczonym czasie, gdzie to Orzeł miał przewagę 10 na 9 i mógł nawet ten mecz wygrać!
Sam początek meczu to dwa rzuty wolne Kiryla Kyrylova, obydwa groźne, ale bez powodzenia w postaci bramki. Później akcja Marka Ponomarenki, był już oko w oko z bramkarzem Zielonki, ale niepotrzebnie go mijał i próbował dogrywać, zamiast skończyć akcję w pierwsze tempo. Następnie Kamil Depta otrzymuje podanie od Marka Ponomarenki, ale zbyt długo zwleka ze strzałem i nadal jest 0:0. Czy to mało? Tego dla dla Orłowców za mało - za chwile próa Artura Mistarza również nie znajduje drogi do bramki, a rywale z kontry zagrywają długą piłkę, ta trafia do Karamo Sane, który lobem pokonuje Karola Obłazę. W końcówce pierwszej połowy sytuacja sam na sam z Karolem Obłazą, ten broni sytuację sam na sam, ale w próbie obrony dobitki sędzia dopatruje się faulu. Bramkarz Orła z dwoma żółtymi kartkami opuszcza murawę i od tego momentu Zielonka gra w przewadze...
Na placu w miejsce Krzysztofa Żaka melduje się Ostap Shpakivskyy i od razu przed próbą obrony jedenastki. Młody Ukrainiec wyczuł intencje strzelca, miał już piłkę na rękawicy, ale jednak wpada do siatki i jest 2:0. Orzeł zaczyna od środka i dwójkowa akcja Artura Mistarza z Kamilem Deptą powinna dać bramkę kontaktową, jednak Orłowcy znów nieskutecznie. Tuż po przerwie gola kontaktowego zdobywa Mark Ponomarenko, który zamknął skutecznie dośrodkowanie Artura Mistarza. Orzeł choć gra w osłabieniu to wciąż zagraża rywalom, ale marnuje na potęgę swoje sytuacje. Próby Artura Mistarza, Bartłomieja Gromali, czy Mateusza Mistarza świetnie broni golkiper Zielonki.
I znów powtarza się sytuacja, niewykorzystane okazje się mszczą. Błąd Orłowców w wyprowadzeniu piłki bezlitośnie wykorzystują miejscowi w sytuacji dwa na jeden z bramkarzem i jest 3:1. Nerwowa końcówka spowodowała, że to miejscowi nie wytrzymali ciśnienia, w przeciągu minuty otrzymują dwie czerwone kartki i to Orzeł gra w przewadze 10 na 9. Sędzia dolicza 8 minut, szanse się dwoją i troją. Orzeł stawia wszystko na jedną kartę, ale do siatki trafia zaledwie raz. Z asysty Artura Mistarza korzysta Łukasz Serafin i strzela na 3:2.
W samym doliczonym czasie były jeszcze okazje Artura Mistarza, czy dwie Mateusza Mistarza. Świetnie jednak bronił bramkarz lub Myśleniczanom brakowało precyzji. Mecz kończy się porażką Orła i patrząc na ogrom sytuacji i popełnione błędy można powiedzieć, że to nie tyle rywale ten mecz wygrali, co Orłowcy po prostu przegrali go na własne życzenie...
Zielonka Wrząsowice - Orzeł Myślenice 3:2 (2:0)
Ponomarenko 51, Serafin 89
ORZEŁ: Obłaza - Żak (39 Shpakivskyy), M.Mistarz, Serafin - Kyrylov, Górka, Depta (63 Mirochna), Gromala (72 Sałach), - Bałucki (70 Wyroba), Ponomarenko, A.Mistarz
Komentarze